Jechałem właśnie autem, jak
zwykle pożyczonym od Daniela, kiedy zauważyłem Clare siedzącą na ławce w parku.
Ucieszyłem się na jej widok, z resztą jak zawsze. Siedziała oparta ręką o
oparcie zamyślona. Zaparkowałem w najbliższym możliwym miejscu i poszedłem w
jej stronę. Kiedy stanąłem obok niej nie zauważyła mnie i wciąż dumała.
Pstryknąłem jej przed oczyma i wtedy drgnęła i spojrzała na mnie.
-Diego…
-Co cię tak zahipnotyzowało? –
zapytałem i przysiadłem się.
-Nic… co ty tu robisz? Śledziłeś
mnie czy co?
-A skąd. Mówi się, że świat jest
mały co nie?
-W sumie to tak. – przytaknęła.
-Jadę właśnie na casting.
Mówiłem, że mimo pracy w szkole wciąż chcę działać w aktorstwie. Przedwczoraj
dowiedziałem się o castingu więc tam jadę.
-A to powodzenia w takim razie. –
uśmiechnęła się delikatnie.
-Jak chcesz to możesz ze mną
jechać. – spojrzała zaskoczona. Chyba nie spodziewała się takiej propozycji.
-Diego… proszę cię. Jestem
zakonnicą, nie wypada mi iść na casting.
-Weź, choćby dla towarzystwa.
Stresuję się trochę. Miałem mało czasu na przygotowanie się. Pomogłabyś mi
swoją obecnością. Proszę. – złożyłem ręce i zrobiłem proszącą minkę.
-No dobrze. – powiedziała po
chwili. Z radości aż wstałem z miejsca i pomogłem jej wstać.
-W takim razie zapraszam do
samochodu. – wziąłem ją pod rękę i poszliśmy do pojazdu. Po drodze Clari
zadzwoniła jeszcze do klasztoru by powiadomić o miejscu swojego pobytu. Matka
przełożona wydała się być niezbyt zadowolona, ale my byliśmy już w drodze. Na
miejsce dojechaliśmy po piętnastu minutach.
-Jesteś pewien, że powinnam tam
iść? Nie wiem czy to taki dobry pomysł.
-Jasne, nic w tym złego. Chyba
jesteśmy przyjaciółmi, nie? Nic dziwnego w tym, że się wspieramy.
-Chyba masz rację. – odpiąłem
pasy i wysiedliśmy z auta. Weszliśmy do budynku i odebrałem swój numer. W
związku z tym, że byliśmy w miarę wcześnie miałem numer czternasty. Usiedliśmy
na ławce czekając na moją kolej. Zaledwie chwilę później przesłuchania się
rozpoczęły i pierwsza osoba weszła do środka. Przez kolejne pół godziny
rozmawialiśmy sobie na różne tematy. Opowiedziała mi o tym jak matka przełożona
zareagowała na zaplamiony habit i jak nie mogła tego doprać. Nieźle się
uśmiałem słuchając tego. W prawdzie byłem sprawcą całego tego zamieszania ale
warto było. Wieczór gdy malowaliśmy moje mieszkanie zaliczam do najlepszych
wieczorów tutaj w Argentynie.
W pewnym momencie usłyszałem jak
wołają numer trzynasty. Aż poczułem dreszcze na plecach i spoważniałem.
-Stres? – zapytała, położyła dłoń
na moim ramieniu i spijała mi w oczy.
-Trochę tak.
-Nie przejmuj się. Dasz radę.
Wierzę w ciebie.
-Dzięki. A ty jesteś pewna, że
nie chcesz spróbować? – uniosłem brwi.
-Nie, jestem pewna. To twój
moment. Na pewno zdobędziesz tą rolę i jeszcze odwiedzę cie na planie,
zobaczysz. – zaśmiałem się.
-Dziękuję, że ze mną jesteś. –
objąłem ją, a ona odwzajemniła uścisk. Ten moment minął tak szybko, że jeszcze
nie zdążyłem jej puścić, a już usłyszałem swój numer. Odkleiliśmy się od siebie
i wstałem.
-Daj z siebie wszystko. –
usłyszałem jej głos za plecami i ruszyłem ku drzwiom.
*Clari POV*
Diego wszedł już do pokoju
przesłuchań, a ja postanowiłam trzymać kciuki. Stresowałam się chyba bardziej
niż on. Na korytarzu było coraz więcej ludzi. Nie to, że w niego nie wierzyłam,
ale ilość kandydatów była ogromna. W końcu stwierdziłam, że nie jestem w stanie
usiedzieć w miejscu i zaczęłam chodzić w tą i z powrotem. Miałam wrażenie, że
trwa to wieczność. Nagle podszedł do mnie wysoki facet o jasnych włosach i z
kilkudniowym zarostem.
-A siostrzyczka adresy pomyliła?
– uśmiechnął się fałszywie.
-Nie… myślę, że nie. – wzruszyłam
ramionami.
-Um, ale to casting do poważnego
serialu. Zakonnica aktorka to raczej śmieszne. Chyba, że to jakaś postać, to
rozumiem.
-Nie, to nie żadna postać, to ja.
Przyszłam tu bo…
-Tu się przychodzi tylko w jednym
celu. Żeby grać. A ty lepiej sobie odpuść. Wątpię żeby produkcja miała
dostatecznie dobre poczucie humoru, żeby przyjąć taką klaunicę. – wtedy ktoś
mocno szarpnął nim i popchnął go do ściany. To był Diego. Przybliżył się do
niego trzymając go za koszulę.
-Boisz się, że zabierze ci rolę
czy co? Gwarantuję, że zagrałaby lepiej od ciebie jakakolwiek rolę pajacu. Nie
nauczyli cię w domu jak się traktuje kobiety tío? – warknął coraz mocniej zaciskając dłonie.
-No proszę, zakonnica i
chłopaczek z Hiszpanii. Słodko. Puść mnie bo się ośmieszasz.
-Przeproś ją.
-Ani mi się śni.
-Powiedziałem, ze masz ja
przeprosić! – krzyknął i cisnął nim o podłogę. Wtedy z Sali wyszedł jeden z
organizatorów castingu.
-Co tu się dzieje? Co to ma
oznaczać?!
-Ten koleś mnie zaatakował! On
jest jakiś chory! – krzyczał mężczyzna leżąc na podłodze.
-Co byś się nauczył trochę
szacunku dla dam. Słyszałem wszystko co mówiłeś i nawet nie raczysz przeprosić!
-Koniec tego! – przerwał mu facet
z produkcji. – Cała trójka proszę stąd wyjść! Jesteście wykluczeni, przykro mi.
Nie będziemy tolerować agresywnego zachowania! – Diego spojrzał jeszcze raz
gniewnie na chłopaka, który mi dokuczał po czym objął mnie ręką przy plecach i
wyszliśmy stamtąd. Ta sytuacja byłą przykra. Weszliśmy do auta bez słowa.
-Przepraszam Diego. –
powiedziałam cicho.
-Co? Clari nie masz za co mnie
przepraszać. To ja przepraszam ciebie. Musiałaś oglądać tą beznadziejną scenę.
-Ale… przeze mnie straciłeś rolę.
To była dla ciebie wielka szansa…
-Tym się nie przejmuj. I tak
poszło mi beznadziejnie. Do tego wszystkiego okazało się, że nie chcą Hiszpana
do tej roli więc przegrana pozycja z góry. Nie miałem nawet co czekać na
wyniki.
-Na pewno nie było tak źle.
-Oj było. Zestresowałem się i
zapomniałem tekstu. Jeszcze nigdy się tak nie skompromitowałem. – nastała
chwila ciszy. Diego nie odpalał jeszcze samochodu. Oparł głowę o kierownicę i
starał się opanować nerwy po bójce.
-Diego…
-Tak? – powiedział już
spokojniej.
-Dziękuję.
-Za co? – zdziwił się.
-Za to, że mnie obroniłeś na
przykład. Jeszcze nikt nigdy tego dla mnie nie zrobił. I ogólnie, że mnie ze
sobą zabrałeś. Nie wiesz nawet jak dużo to dla mnie znaczy.
-Clari – pogłaskał delikatnie mój
policzek – zrobiłbym dla ciebie nawet i więcej. – Spojrzał mi głęboko w oczy, a
ja utonęłam w jego szarych oczach. Nagle wziął rękę i odwrócił się do
kierownicy po czym odpalił silnik i ruszył.
Kiedy już dojechaliśmy Diego
zaparkował samochód i weszliśmy do środka. Miał do obgadania jeszcze coś z
ojcem Danielem. Szliśmy spokojnie rozmawiając gdy z gabinetu wyszła matka
przełożona razem z… o nie!
Szybkim ruchem pociągnęłam Diego
za ścianę tak by nie było nas widać.
-Co jest grane? – zapytał
wyraźnie zaskoczony moich zachowaniem.
-Nie, nie, nie! To nie może być
on! – zakryłam twarz dłońmi.
-Kto? Nie rozumiem. Clari…
-Shh! – uciszyłam go i
zaglądnęłam po cichu jeszcze raz na towarzysza matki przełożonej by upewnić się
czy się nie przewidziałam. Ku nieszczęściu widziałam dobrze. To był mój brat -
Agustin.
***
CZAN CZAN CZANNNNN, Lubię kończyć rozdziały w takich momentach (pozdrawiam wszystkich scenarzystów, którzy mi to robią w serialach </3). I no... tym razem nie zapomniałam! Jedyne co, to muszę się pospieszyć z pisaniem bo mi zaczyna brakować rozdziałów haha. Jak zawsze zapraszam do komentowania i zaglądania na mów tt @hellopala i ask @FastPala00 oraz YouTuba do oglądania moich filmików. Lowe,
Pala
W takim momencie???😭 Meega i czekam na nexta. ( Mam nadzieje, że w wakacje rozdziały będą się pojawiały częściej) 😘😘😘
OdpowiedzUsuńJAK CO TYDZIEŃ TO RZADKO TO JA NIE WIEM XD Nawet nie wiem czy to nie zwolni trochę bo napisanie rozdziału wcale nie trwa tak mało nawet jak nie jest on jakiś długi także no. I dziękuja <3
Usuń