poniedziałek, 4 kwietnia 2016

ROZDZIAŁ 3

Siedziałem w pokoju z nogami położonymi na krześle i laptopem. Przyszedł czas na moje pierwsze zadanie od Daniego. Z tego co mi wczoraj opowiadał wszystkie papierkowe sprawy powoli są zamykane, więc można zacząć szukać odpowiedniego miejsca na schronisko. Mam znaleźć odpowiedni budynek, ponieważ wybudowanie nowego nie wchodzi w grę przez koszta. Dużo lepiej jest wykupić odpowiednie miejsce i wyremontować. Przekopałem chyba wszystko co było i nie znalazłem budynku pasującego do instrukcji Daniela. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi.
-Proszę! – krzyknąłem nie odrywając wzroku od monitora.
-Dzień dobry. – Clari weszła do środka. – Nie ma ojca Daniela?
-Nie. Mówił, że jedzie na pogrzeb czy coś…
-Dobrze. Nie chcesz może coś zjeść albo się napić?
-Nie, dziękuję. Niedawno jadłem. – tym razem już uniosłem głowę i uśmiechnąłem się.
-Właściwie to co robisz? Jeśli można wiedzieć… - powiedziała niepewnie.
-No można. Dani poprosił mnie, żebym poszukał miejsca odpowiedniego dla schroniska. Ah… w sumie to zapomniałem ci powiedzieć. Zaintrygowałaś mnie tą wczorajszą rozmową, wiesz? Postanowiłem więc pomóc wam trochę póki tu jestem. W sumie i tak nie mam nic do roboty, a spodobało mi się to wszystko.
-To urocze. – uśmiechnęła się. – Znalazłeś już coś?
-Niestety nie. Już nawet nie wiem gdzie szukać.
-Pokaż. – podeszła i schyliła się obok mnie do laptopa oraz przejęła myszkę by szukać.
-Właściwie to dlaczego zdecydowałaś być zakonnicą? – zapytałem ni z gruszki ni z pietruszki. To było trochę nie na miejscu jak stwierdziłem po jej minie. Była trochę zmieszana. W sumie miała rację. To pytanie było dziwne i nie na temat.
-Dlaczego pytasz?
-Nie wiem co mnie natchnęło. Jakoś tak. Nigdy tego nie rozumiałem. Jak to jest zrezygnować od tak z normalnego życia i poświęcić się Bogu o którego istnieniu nawet nie jesteśmy pewni. – położyłem laptop na biurku i zdjąłem nogi z krzesła by mogła usiąść.
-Wiara, powołanie… i może trochę zawód. Sama nie wiem.
-Miłosny?
-Nie. – zaśmiała się. – Właściwie to nigdy nie byłam zakochana. Dosyć wcześnie rozpoczęłam nowicjat. A jeśli chodzi o zawód, to… to taki zawód zawodowy, rozumiesz?
-Powiedzmy.
-Miałam swoje hobby, zainteresowania i cel w życiu. Ale nigdy nie pozwalano mi samej wybierać. To życie. Życie w klasztorze to jedyne co sama wybrałam. Skutkiem tego jest właśnie to… że tu kończy się zakres moich wyborów. Śmieszne, nieprawdaż?
-Nie. Skoro naprawdę uważasz to za słuszne to innym nic do tego.
-Dzięki za zrozumienie.
-Ale tak na serio… nigdy nie byłaś zakochana? Przysięgnij.
-Jestem zakonnicą. Nie kłamię i nie przysięgam. Dobry chrześcijanin tego nie robi. – skrzyżowała ręce jakby się obraziła przez moje pytanie.
-To nie wiesz co straciłaś. – wzruszyłem ramionami i wróciłem do poszukiwań. Ona jednak wciąż siedziała obok zamyślona. Jakby utknęła gdzieś myślami i nie mogła się z tego wyrwać. Aż zacząłem mieć wyrzuty sumienia przez to co powiedziałem. Nie chciałem jej urazić. Nigdy bym tego nie chciał.
-Clari… - odwróciłem się do niej z intencją przeproszenia.
-Diego, jak to jest być zakochanym? – zapytała niespodziewanie wchodząc mi w słowo.
-Uf, jakby ci to wytłumaczyć. – podrapałem się po karku po czym wstałem ze swojego miejsca i również pomogłem jej to zrobić. Spojrzała na mnie zaskoczona, a ja stanąłem za nią. – Zamknij proszę oczy.
-Ale o co chodzi? Nie rozumiem.
-Zaufaj mi. – tak więc zrobiła i zamknęła oczy. Zbliżyłem się do niej odrobinkę i położyłem dłonie na jej talii, a ona zadrżała. – Miłość to z jednej strony delikatność i namiętne uczucie, a z drugiej burza w szklance wody. – Mówiłem szepcząc i powoli zbliżając się, aż w końcu mój tors przyległ do jej pleców. Szeptałem jej do ucha. – Ta wielka mieszanina uczuć która mimo, że czasami boli, jednak wciąż jest przyjemna i uzależniająca. – Delikatnie zacząłem ją obracać w swoją stronę tak, że nasze twarze były naprzeciwko siebie. – Nie otwieraj jeszcze oczu. Gdy kogoś kochasz pragniesz go bardziej niż czegokolwiek na świecie. Chcesz go mieć tylko dla siebie. Kiedy coś idzie nie tak, wolisz pozbyć życia siebie niż ukochaną osobę. – zrobiłem krótką przerwę. Jej ciało było spięte jakby się bała, a jednocześnie słuchała z zaciekawieniem. Wyobrażała sobie to. Było to widać. – Rozumiesz teraz jak to jest?
-Tak, myślę, że tak.
-Dobrze. A teraz otwórz oczy. – Jej powieki uchyliły się. Staliśmy bardzo blisko siebie. Wciąż trzymałem ją w talii. Spojrzałem jej głęboko w oczy i powiedziałem – Wierz mi, że wcale nie. Bo miłość jej uczuciem którego nie da się wytłumaczyć ani wyobrazić. To trzeba po prostu poczuć. – Puściłem ją i usiadłem z powrotem na krześle przy biurku.
-Ah. Ok. Jesteś pewien, że nie chcesz się czegoś napić? – zmieniła temat. Czyżby się zawstydziła?
-To może kawy się napiję.
-Nie ma. – gwałtownie podniosłem głowę ze zdziwieniem.
-Jak to nie ma? To co wy tu pijecie?
-Kawa nie jest potrzebna. Mamy wyznaczone godziny pobudki i pory do spania. Do picia jest herbata i yerba mate.
-Co to? – zaśmiała się widząc moje zaskoczenie.
-Poczekaj chwilę. – uśmiechnęła się i wyszła. Wróciła po dziesięciu minutach z dwoma drewnianymi kubeczkami i jakby metalową rurką wystającą z tego. Położyła jedno przede mną, a drugiego zaczęła pić. Spojrzałem pytająco.
-To jest mate. Spróbuj. – zachęciła mnie więc tak zrobiłem. Napój był gorzkawy ale nawet smaczny. – Wiesz co? Skoro opisujesz miłość w taki sposób musisz być naprawdę bardzo zakochany. Twoja dziewczyna ma duże szczęście.
-Nie mam dziewczyny. Już nie.
-Oh, przykro mi. – położyła dłoń na moim ramieniu w geście pocieszenia.
-Nie musi ci być przykro. Minęło już sporo czasu. Trzy lata mniej więcej. Stara sprawa. – uśmiechnąłem się dając jej do zrozumienia, że wszystko w porządku.
-Ale chyba bardzo ją kochałeś, nie?
-Tu masz rację. Ale przeszło mi. Trochę się nacierpiałem przez to, jeszcze jakby było wszystkiego mało, już po zerwaniu dowiedziałem się, że mnie zdradzała. Notorycznie. Ciężkie to dla mnie było ale idę dalej. Najwyraźniej to nie było to… – nagle mnie przytuliła. To było to czego w tym momencie potrzebowałem. Za dużo wspomnień.
-Wybacz. Ale widać, że się przejmujesz. Na pewno kiedyś znajdziesz tą jedyna która będzie cie szczerze kochać. – powiedziała i wyszła.

Leżałem w swoim śpiworze. Spojrzałem na zegarek który wskazywał pierwszą w nocy. Nie mogłem zasnąć. Chyba była pełnia. Zawsze mam wtedy problemy ze snem. W dodatku jeszcze zmiana strefy czasowej. W końcu postanowiłem wstać i iść do kuchni napić się wody. Kiedy wyszedłem na korytarz okazało się jednak, ze nie jestem jedynym który nie śpi.
Na ławce siedziała z książką nie kto inny jak Clari. Była w piżamie i rozpuszczonych włosach. Nie zauważyła jak wszedłem i wciąż siedziała skupiona nad lekturą. Przyglądałem jej się. Wyglądała pięknie. Aż trudno uwierzyć jak habit może zmienić wygląd pięknej kobiety. Po chwili chrząknąłem, a ona przestraszyła się i upuściła książkę.
-Diego! Naprawdę? Znowu? Co chwile mnie straszysz…
-Kiedy to nie jest celowe. Jesteś bardzo straszliwa, wiesz? – nie mogłem powstrzymać śmiechu.
-Nieprzyzwyczajona powiedziałabym. Zwykle nikt nie zakrada się do mnie w środku nocy.
-Co to, to nie? Ja kulturalnie wyszedłem by się napić wody, a siostra Maria Clara jeszcze nie śpi. Ładnie to tak? Mówiłaś jeszcze dziś, że chodzicie spać o wyznaczonych godzinach.
-Prawda. Ale pełnia. Nie mogę zasnąć.
-Czyżby budził się w tobie wewnętrzny wilkołak? – spojrzała na mnie najpierw z zastanowieniem a później się zaśmiała.
-Może. Kto wie? Każdy ma swoje tajemnice. – ponownie się zaśmiała. – A ty dlaczego nie śpisz?
-Z tego samego powodu. Nigdy nie mogę zasnąć jak jest pełnia.
-Chyba jednak już pójdę spać. Godziny pobudki już nie mogę sobie zmienić. Dziękuję.
-Za co? – zapytałem zdziwiony.
-Rozśmieszasz mnie. A odkąd jestem w klasztorze nie mam zbyt wielu okazji do śmiania się.
-Nie ma za co w takim razie. Dobranoc.
-Dobranoc. – wzięła książkę i odeszła do swojego pokoju. Jest niesamowita. Podziękowała mi za rozśmieszanie kiedy to ja przeżywam teraz najśmieszniejszy czas w życiu. Spodobała mi się zakonnica. I to bardzo.

***

No. Tym razem już trochę dłużej niż poprzednio. Trochę trudno mi jest się rozkręcić z tym pisaniem po długiej przerwie, więc no... wyrozumiałosć mast bi XD
Co myślicie o rozdziale? W końcu coś się zaczęło dziać, może nie będzie aż tak nudno :"D
O opinie proszę w komentarzu lub na tt @helllopala.
Pala

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz